ICHI, NI, SAN, YON, GO – CZYLI TRENING KARATE W KLUBIE SENSHI

Wyjście na „Feryjną Akademię Karate” było jedną z atrakcji tegorocznych ferii zimowych, którą oferował swoim uczestnikom starachowicki Ośrodek Szkolenia i Wychowania OHP. W środę wieczorem, 29 stycznia, grupa dziewcząt i chłopców wraz z wychowawcą, Eweliną Lewkowicz, odwiedziła Klub Karate Kyokushin Senshi, aby uczestniczyć w treningu karate.

– Starachowicka Sekcja Karate Kyokushin działa od 1993 roku. W roku 2006 przekształciła się w SKKK pod patronatem Kieleckiego Klubu Karate Kyokushin. Od września 2013 istnieje jako samodzielny klub działający na terenie Starachowic . Prowadzi różne grupy wiekowe, od najmłodszych, do tych starszych. W skład grup wchodzą i chłopcy i dziewczęta, a wiele z nich ma  na koncie krajowe i międzynarodowe sukcesy w zawodach i turniejach – powiedział Sebastian Kozieł, trener i prezes starachowickiego Klubu Karate. Wyjaśnił, że słowo „kyokushin” tłumaczone jest najczęściej jako ekstremum prawdy, dążenie do poznania prawdy. Oznacza także poszukiwanie
najwyższej prawdy w aspekcie fizycznym, psychicznym oraz duchowym, zaś podstawą karate jest harmonia, szacunek, zaufanie do przyjaciół i skromność. – Ta sztuka walki przede wszystkim jest katalizatorem dla ukształtowania u nastolatka pewności siebie, stanowczości, umiejętności dążenia do celu, spokoju i koncentracji. Warto ćwiczyć karate, warto doskonalić się – podkreślił trener.

Młodzież z OHP po raz pierwszy miała styczność z tym sportem, żadne z nich nie było wcześniej na zajęciach tego typu. Podczas treningu należy wykonać wiele pompek, brzuszków  i innych ćwiczeń wytrzymałościowych oraz powtórzeń przeróżnych technik walki: bloków, kop­nięć albo uderzeń rękoma. Tylko jeden wychowanek starachowickiego Ośrodka, Ernest Fitek, odważył się uczestniczyć w zajęciach razem z doświadczonymi karatekami.

– Byłam zaskoczona, że podczas ćwiczeń uczestnicy mówią po japońsku, że posługują się japońskimi komendami – oświadczyła Patrycja Miller. Podobały mi się te tradycyjne szaty, w które ubrani byli karatecy.

– Mnie najbardziej zdziwiła intensywność tego treningu i skupienie, w jakim byli wszyscy zawodnicy. Sprawiali wrażenie wyciszonych, nie było tam agresji. Do tej pory myślałem, że taki sport wręcz kipi agresją – dodał Kacper Czyżewski.

Po dwóch godzinach spędzonych w klubie Senshi, wychowankowie Ośrodka Szkolenia i Wychowania, zgodnie stwierdzili, że to bardzo trudny i wymagający sport, ale z chęcią wybiorą się tam ponownie, aby uczestniczyć w tych ciekawych zajęciach.

 

Tekst i zdjęcia: Ewelina Lewkowicz